wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 4

Mick już czekał pod bramą. Był oparty o mur i wyglądał przy tym jak jakiś model. Chyba powinnam nakarmić potwora w moim brzuchu, bo chyba się obudził... Podeszłam do Micka bez słowa. Odszedł od muru i stanął naprzeciwko mnie.

-Choć, lepiej mi mówić przy spacerze. - posłusznie za nim ruszyłam.

Przeszliśmy kilka metrów i zaczął mówić:

-Tak jak ty dostałem ten wisior dziś rano. Najpierw powiedziałem mamie, że to jakiś żart, bo nie jestem dziewczyną, rozumiesz. Jednak ona powiedziała mi to o czym twoja raczej nie wspomniała. Powiedziała: „ To nie jest zwykły medalion. Jest jeszcze jeden. Taki sam. Dziewczyna w twoim wieku dostała dziś taki sam. Odnajdź ją. Razem odkryjecie więcej niż ja sama wiem...”. Potem już kazała mi iść do szkoły. Zacząłem się rozglądać po dziewczynach. Tak, wiem brzmi głupio, ale znalazłem. To ty. Nie wiem co mamy ze sobą wspólnego, ale musimy się trzymać razem... - po powiedzeniu tego usiadł na ławce.

-Aha... No masz rację, moja mama słowem o tym nie wspomniała. Możesz mi pokazać jeszcze raz twój medalion? - błyskawicznie mi go podał. Zdjęłam swój, usiadłam na ławce i zaczęłam je porównywać.

-Hej! - krzyknął niespodziewanie- Czekaj, przyłóż je do siebie. Na wielu filmach tak robią...

Zrobiłam to. Niespodziewanie oba naszyjniki zaczęły świecić na niebiesko. Oboje powiedzieliśmy zszokowane „wow”.

-Czy to oznacza, że jesteśmy sobie przeznaczeni?- dodałam żartem, żeby rozluźnić atmosferę.

-Kto wie... Ale może nie śpieszmy się ok? Podejrzewam, że będziemy jeszcze mieli siebie dość. W tym sensie, że tyle czasu ze sobą spędzimy. Co nasi ojcowie mieli ze sobą wspólnego?

-Może byli braćmi... Nie, co ja gadam. Lepiej żeby nie byli...

Mick zaśmiał się. Chyba pomyślał o tym co ja. Poruszył się nerwowo i dodał:

-Może wpadła być do mnie dziś po południu? Poszperamy w piwnicy... Może coś znajdziemy?- uśmiechnął się niepewnie

-Jasne, czemu nie. A... No wiesz nie wiem gdzie mieszkasz.

Powiedział mi adres, który zapisałam w telefonie. Wreszcie się na coś przydał. Był cały seledynowy. Mick stwierdził, że jest super. Mi tam było obojętnie, byle by dzwonił. Odprowadził mnie do domu, ja spytałam czy chce wejść, ale powiedział, że najpierw zaliczymy jego dom. Zjadłam obiad, odrobiłam lekcje i usiadłam w moim ukochanym fotelu. Miałam godzinę na rozmyślania. W końcu moje wczorajsze myśli zaczęły się spełniać. Dopiero teraz dotarło do mnie, że Mick zaprosił mnie do siebie na całe popołudnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Czy właśnie teraz rzeczywistość miała być lepsza od snów? W końcu: ładny chłopak, jakieś czary no i oczywiście to, że mamy ze sobą coś wspólnego ( mam nadzieję, że nie ojca...).

12 komentarzy:

  1. Wspaniały :)
    Loffciam twoje opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne to jest <3
    szkoda ze takie krótkie rozdziały, bo az ciekawość mnie zrzera do nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy rozdział to jedna strona w open offisie ;-)

      Usuń
  3. kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś lub jutro... Przepraszam, ale miałam urwanie głowy ;-(

      Usuń
  4. http://puckopisarz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie zaczyna sie fajnie, ale strasznie zaniedbałaś to. nie tlumacz sie brakiem czasu, bo na jedna strone w open offisie mozna wyskubać trochę czasu. mialas dodawac niej wiecej co 2 dni, a tu prawie 2 tygodnie minely. mi sie juz naprawde nie chce kilka razy dziennie sprawdzac czy cos dodalas czy nie. caly czas rozczarowanie. licze ze moze troche sie zmobilizujesz,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ci się nie chce sprawdzać to po co zaglądasz? Ciesz się że opowiadania są, a nie jeszcze wypisujesz,że za długo czekasz. Ja czekam z niecierpliwością na kolejny. To co, że długo. Na takie wspaniałe opowiadania mogę czekać nawet miesiąc.

      Usuń
    2. nie pisalam tego, zeby autorke zbesztać, tylko zeby sie zmobilizowala, bo znów rozdziały nie sa takie dlugie, zeby nie mogla znalezc czasu na napisanie. skoro pisala ze beda mniej wiecej co 2 dni, to niech chociaz w tych okolicach dodaje, a nie co 2 tygodnie.

      Usuń
  6. Zbyt mocno to napisałaś i brzmi to niegerzecznie, ale odrobine sie zgadzam z Tobą. Chodzi o to, ze naprawde długo trzeba czekać, a opowiadanie jest tak wspaniałe, że brak kolejnego rozdziału sprawia cierpienie. Mam nadzieje, że w najbliższym czasie wyskubiesz troche czasu i cos tu wrzucisz, bo juz bardzo nie moge sie doczekać. Jesteś cudowna :)

    OdpowiedzUsuń