Lekcje minęły szybko. Pożegnałam
się z Mickiem, który powiedział gdzie mam iść. Właściwie to
jeszcze nie byłam w tej części szkoły. Ta „ karna” klasa była
na samym końcu w części polonistycznej. „ Super” - pomyślałam-
„ Mam ważniejsze sprawy na głowie niż siedzenie godzinę w
klasie za śmianie się...” lekko podirytowana podeszłam do drzwi
numer 13 ( tak, tak pechowy...) i zapukałam.
- Usiądź sobie obok Colina. Będą tutaj otwarte drzwi więc będę słyszeć jeśli zechcecie porozmawiać. Wtedy przedłużę wam karę o 30 min. Miłego siedzenia.- powiedziała bezbarwnym wyuczonym głosem i wyszła z klasy. Colin momentalnie się rozluźnił.
- Zawsze tak gada, a i tak nigdy nie
przychodzi. Kojarzysz pana z informatyki? Ona zawsze się do niego
wymyka. Ludzie po 50 nie powinni tego robić.- oboje się
skrzywiliśmy
- Za co tutaj jesteś?- spytałam
- Co?- wyrwał mnie z zamyśleń
- Nic, nic.- szybko odpowiedziałam
- Mogę cię o coś spytać?- pokiwałam podejrzliwie głową- Jesteście z Michaelem? No wiesz razem?- nie wiadomo czemu zrobił się lekko różowy
- Nie. Tylko się przyjaźnimy...- „ Na razie” pomyślałam
- Aha. To dobrze... Bo wiesz... Chciałem ci tylko powiedzieć, że...- OMG czy on chce mi wyznać miłość?! Muszę coś wymyślić!
- Słuchaj. Ja nie... Nie lubię chłopaków.- to oczywiście nie było prawdą!
- Ach tak... Przykro mi.- wydał się bardzo speszony
- Możemy zostać przyjaciółmi. - zaproponowałam
- Jasne. Mówisz jak dziewczyna,
która po złamaniu serca chłopakowi chce się z nim przyjaźnić.
- Och dzieci. Byliście tak cichutko. Możecie już iść do domu.- od razu wyszła z sali
- To do zobaczenia.- rzuciłam przez
ramię do Colina
Na zabicie myśli puściłam sobie
„Margaret- It will be lovely day”. Ta piosenka zawsze mnie
uspokajała. Pierwszy raz wracałam sama. Zawsze towarzyszył mi
Mick. Nagle coś przyszło mi na myśl. Ten ptak! Ptak oznacza
wolność, prawda? Tak, to jest ten trop!
Fajnee... Jak każde z resztą :)
OdpowiedzUsuńSzpileczka :*
kiedy następny rozdział ???
OdpowiedzUsuń